Danuta Lubina-Cipińska
GLIWICE – Wystawa prac Stefana Żechowskiego
Stefan Żechowski to artysta niezwykły, choć niemal zapomniany. Można powiedzieć, że miał pecha. Mogły przynieść mu rozgłos świetne ilustracje do „Motorów” Emila Zegadłowicza. Niestety, cenzura II Rzeczypospolitej – pod zarzutem szerzenia pornografii i treści antypaństwowych – skonfiskowała cały nakład skandalizującej powieści.
Dziś owych 37 ilustracji ołówkiem, uznawanych za jedno z najwybitniejszych osiągnięć naszego ilustratorstwa, można oglądać w Muzeum Zegadłowicza w Gorzeniu Górnym.
Natomiast pokaźny zbiór rysunków z autorskiej kolekcji Żechowskiego prezentowany jest na wystawie w Galerii Sztuki Współczesnej „Esta”, mieszczącej się w budynku Gliwickiej Spółki Węglowej. Wypożyczyła go wdowa po artyście – Marianna Żechowska. Obrazują one zróżnicowany dorobek artysty z lat międzywojennych i powojennych. Żechowski intrygował przez lata niewytłumaczalnym, samotniczym życiem odludka, a szerszej publiczności przypomniał się dopiero w 1977 roku, kiedy to stał się bohaterem znakomitego, noszącego tytuł „Pustelnik” filmu dokumentalnego Ryszarda Wójcika.
Pochodził z Książa Wielkiego, koło Miechowa. Studiował w Państwowej Szkole Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego w Krakowie u Stanisława Szukalskiego, który w kształceniu malarskim kładł nacisk na rysunek i podkreślał rolę wolnej gry wyobraźni w pracy twórczej. W młodości malował symboliczno-wizjonerskie kompozycje o wyraźnie młodopolskich inspiracjach. Los artysty, natchnienie, miłość, śmierć, kobieta, zwłaszcza demoniczna – to były jego ulubione tematy. W latach 30. obok ilustracji do „Motorów” zasłynął także serią rysunków do „Dziadów” i „Anhellego”. Tworzył za pomocą zwykłego ołówka i tę skromną technikę wybrał niemal jako wyłączną w swej twórczości.
Podczas okupacji, którą przeżył w Książu, rysował portrety Tołstoja, Mickiewicza, Adama Chmielowskiego, a także kompozycje alegoryczne. Tuż po wojnie, kredkami, namalował cykl martyrologicznych kompozycji zatytułowanych „Wojna”. Potem zajął się przede wszystkim malowaniem socportretów – dość pokaźny ich zbiór ma dziś Muzeum Miejskie w Zabrzu. Tam też artysta ożenił się i osiadł po wojnie. Ten nurt twórczości nie powinien dziwić – Żechowski nigdy nie taił sympatii lewicowych i już przed wojną w Gorzeniu zbliżył się do grona lewicującej młodzieży skupionej wokół Zegadłowicza. Wierny przekonaniom młodości, tym chętniej rysował i malował portrety działaczy politycznych i partyjnych.
W latach 70. Żechowski powrócił do jednego z młodzieńczych tematów – ołówkiem i pastelami malował „Erotyki”. Nadal uprawiał sztukę ilustratorską, jego rysunki zdobiły m.in. „Na srebrnym globie” Jerzego Żuławskiego, „Zmory” i „Wrzosy” Zegadłowicza. Właśnie ilustracje i rysunki zapewniły Żechowskiemu trwałe miejsce w historii polskiej sztuki. Do dziś elektryzują onirycznymi wizjami, tajemnicą, mistyką, przykuwają uwagę niezwykłą świetlistością, fascynują ładunkiem erotyki. Można je oglądać w Gliwicach do 4 marca.