1985 - W ŚWIECIE NIMF I DEMONÓW. Hanna Galska

Stefan Żechowski. Pogrzeb - Sen, do poematu B. Leśmiana, 1964, 34x48 cm, kredka


 

 

Sztuka” 1/85, str. 28-30
Hanna Galska

„Idą i płaczą - opuszczone -
Jackowe Fauny - dokąd? - gdzie?
(…)
Dojrzały kogoś ze swej rodziny
tego, którego zowią Żech
Dojrzały go, poznały, wiedzą!
(…)
to on tam idzie zieloną miedzą
brat Jacka, Żech, Faunowy Paan!

(Stefanowi Żechowskiemu…
Emil Zegadłowicz).”

Stefan Żechowski - artysta, który swą wyobraźnią plastyczną nawiązuje do typu wyobraźni młodopolskiej (we fragmencie niepublikowanego wiersza Zegadłowicz dostrzega duchowe pokrewieństwo z Malczewskim) wcześnie uświadomił sobie, że samotność jest jego własnym losem i że „skazany jest na ukazanie swego świata” - jak pisał w liście do Zegadłowicza. Nic więc dziwnego, że tak bliskie stały mu się słowa Nietzschego „z miłością swą idź do samotni i z twórczością swą”, wzięte z „Tako rzecze Zaratustra”. Do dziś artysta żyje z dala od modnych nurtów i zjawisk artystycznych w Książu Wielkim, małej miejscowości pod Miechowem.
Żechowski starszemu pokoleniu kojarzy się z głośnym przed wojną skandalem wokół powieści Emila Zegadłowicza „Motory”, uznanej za nieobyczajną i skonfiskowaną. Rysunki Żechowskiego ilustrujące tę powieść znane tylko nielicznym odwiedzającym muzeum Zegadłowicza w Gorzeniu, przypomniane zostały w albumie-pamiętniku artysty „Na jawie” (Wyd. Łódź. 1981; wydane w tym samym roku „Motory”, niestety, pozbawione były ilustracji). Żechowski ilustrował także powojenne wydanie „Zmór” Zegadłowicza, których autor już nie widział. Współpraca z tak skandalizującym pisarzem, jakim w owych czasach był Zegadłowicza sprawiła, że Żechowski w równym stopniu, co autor „nieprzyzwoitych” powieści musiał ponosić odpowiedzialność za obrazę moralności publicznej. W roku 1937 Prokuratura Krakowska dokonała konfiskaty „Motorów”, niewiele też brakowało, aby finał sprawy rozegrał się przed sądem. Właśnie plastyczna strona „Motorów” wydatnie przyczyniła się do tego, że obaj twórcy stanęli pod zarzutem pornografii. Tekst Zegadłowicza - w nader śmiały sposób traktujący temat erotyki, wsparty sugestywną wizją plastyczną młodego ilustratora - szokował i godził w ówczesne poczucie przyzwoitości.
Młodego Żechowskiego zarekomendował Zegadłowiczowi Marian Ruzamski, malarz impresjonista, uczeń Malczewskiego. Bywał on częstym gościem w Gorzeniu. Obserwując efekty tej interesującej współpracy nad „Motorami” - napisał później w liście do Janiny Pawlasowej (datowanym 18.VII.1937 r. w Gorzeniu) - „…Żech jest to największy prezent, jaki nie z własnej kieszeni ofiarowałem p. Emilowi”1
Żechowski narzucił swą wizję plastyczną tak dalece, że Zegadłowicz zmuszony był niejednokrotnie zmieniać tekst literacki dopasowując go do ilustracji. Niezwykły to przypadek w dziejach naszej literatury. Zegadłowicz w liście do Żechowskiego z dn. 15.XI.1936 r. prosząc o kolejne rysunki pisze: „opracowując „Motory” podciągam fragmenty poszczególne do ilustracji - tak żeby się to idealnie pokrywało z sobą - tekst słowny z tekstem obrazowym (- radbym, żeby to była pierwsza książka u nas współdźwięcząca - książka krótko mówiąc wspólna!”
Fragment to niezwykle ważki, potwierdzający, że tak właśnie pojmowana przez pisarza współpraca stanowiła o jedności dzieła. Nieważne już było, kto napisał tekst, a kto stworzył stronę plastyczną „Motorów”. Z tego przekonania zrodziła się decyzja, aby na karcie tytułowej „Motorów” obaj twórcy zajmowali równorzędne pozycje. Oddajmy raz jeszcze głos Marianowi Ruzamskiemu: „Stefan zrobił cuda do „Motorów”, bo na szczęście przestał tworzyć po szczepowemu2). Są tam rzeczy pierwszorzędne, nie w polskim tylko znaczeniu, lecz europejskim. Toteż p. Emil wszędzie poprzerabiał tekst „Motorów”, gdzie „ilustracja” swa wolnością tego wymagała. Po prostu p. Emil zilustrował „Motory” Żecha”. Opinia ta świadczy o tym, że ilustracje zrobione przez Żechowskiego wyrosły z funkcji ilustracji na miarę samodzielnego tworu, z którym Zegadłowicz musiał się liczyć; dlatego wprowadzał tak liczne korekty do tekstu powieści.
Już po wojnie dostrzegano pokrewieństwo Żechowskiego z młodopolskim symbolizmem. Ilustracje do fantastycznej powieści Żuławskiego „Na srebrnym globie” zyskały swą precyzyjnością rysunku dość duże uznanie. „Nowoczesne malarstwo polskie” T. Dobrowolskiego odnotowuje, że wyobraźnia plastyczna Żechowskiego „łączy wizyjność z realizmem, wierność szczegółów z nieuchwytną atmosferą sennych majaków”, wyraźnie nawiązując do młodopolskiego symbolizmu i wyobraźni typu surrealistycznego.
Urodzony 19 lipca 1912 r. w Książu Wielkim studia malarskie rozpoczął Żechowski w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w 1929 roku, przywożąc na uczelnię tekę rysunków stanowiących ilustrację do literatury romantyków (m.in. cykl do „Anhellego” Słowackiego). Szybko jednak rozczarowuje się akademickimi metodami nauczania.
„Po „Anhellim” rysowanie garnków i krzeseł odczuwałem niemal jak zniewagę” - wyznaje na kartach pamiętnika. Wolał rysować „brodate, poorane zmarszczkami głowy starców, jasnowłose główki pacholąt, koźlonogie fauny grające na fujarkach o kręconych rogach, białe nimfy uśpione w leśnym zaciszu, skrzydlate anioły ponad chmurami…” Nic dziwnego, że widząc te prace jeden z profesorów nazwał autora „przybłędą z Mlecznej Drogi”. Odbiegający od przyjętego w uczelni typ wyobraźni plastycznej Żechowskiego skłonił go do porzucenia studiów. Zetknięcie w roku 1929 z przywódcą tzw. „Szczepu Rogate Serce” - Stanisławem Szukalskim, znanym rzeźbiarzem i rysownikiem, wywiera ogromny wpływ na postawę twórczą Żechowskiego, ugruntowując w nim przekonanie o konieczności odrzucenia akademickich metod nauczania (Szukalski prowokująco głosił, że akademie są rzeźnią talentów). Szukalski pragnął wykształcić u swych uczniów pamięć plastyczną, wrażliwość i wyobraźnię, odrzucał zaś studiowanie modelu i natury. I choć Żechowski szybko rozstał się z „szukalszczykami”, to tej metodzie twórczej wierny jest do dziś twierdząc, że największym skarbem artysty jest pamięć plastyczna.
Twórczość Stefana Żechowskiego dopiero od niedawna jest znana (m.in. dzięki albumowi „Na jawie” i publikacjom prasowym), ale wciąż wycinkowo. W 1972 roku 80 ilustracji do powieści Zegadłowicza zaprezentowano publiczności krakowskiej w galerii „Pryzmat”. Prace Żechowskiego były wystawiane w Brukseli, w Nowym Jorku (gdzie artysta przebywał w 1974 r. na zaproszenie Fundacji Kościuszkowskiej), znane są także publiczności paryskiej - dzięki encyklopedii sztuki erotycznej „L’amour sensuel”, pojawiły się także w podobnych wydawnictwach, m.in. w Japonii. W roku 1977 Telewizja Polska emitowała film Ryszarda Wójcika „Pustelnik”, bardzo żywo odbierany przez widownię. Po raz pierwszy pokazano fascynujące portrety kobiet oraz śmiałe erotyki.
W kwietniu 1978 r. Żechowski bierze udział w retrospektywnej wystawie prac „Szukalszczyków” - Szczepu Rogate Serce. Niecodzienna ta wystawa zorganizowana przez Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, niemal w pół wieku po założeniu grupy zgromadziła bardzo wiele młodej publiczności, a zainteresowanie obrazami Żechowskiego, jednego z nielicznych już żyjących b. uczniów „Stacha z Warty” - Szukalskiego, było chyba największe. Sam Żechowski niechętnie wystawia swe prace. Zaproszony, przed kilku laty, do udziału w ogólnopolskiej wystawie sztuki erotycznej w Zachęcie - w końcu rezygnuje. W czerwcu 1983 r. kieleckiemu BWA udaje się zorganizować retrospektywną wystawę rysunku i malarstwa Stefana Żechowskiego.
Oprócz wymienionych już ilustracji do powieści Zegadłowicza i Żuławskiego, Żechowski wykonuje serię rysunków do „Pawich piór” Kruczkowskiego i „Tęczy” Wandy Wasilewskiej. Prace te siłą wyrazu znacznie przewyższały teksty - i z tej racji nigdy się nie ukazały…
Ważniejsze prace Żechowskiego to cykl z lat 30-tych „Chora ziemia” inspirowany lekturą dzieł Dostojewskiego, oddający tak charakterystyczne i dla późniejszej twórczości artysty poczucie koszmaru życia. Pod wpływem „trujących” książek powstał także „Dostojewski” i „Sen Raskolnikowa”. Jeszcze przed wybuchem wojny powstaje cykl „Wojna” („Jeńcy”, „Odwet”, „Pogrzeb”, „Matka i syn”). Wspaniałe głowy od Chrystusa po Mickiewicza to kolejny cykl obrazów pt. „Szczyty”. Przedstawiający osiągnięcia myśli i twórczości ludzkiej. Na uwagę zasługuje zwłaszcza: „Umierający Zaratustra” (głowa Nietzschego), pełna ekspresji „Ostatnia droga Tołstoja”, „Brat Albert”. Wciąż obecny w tej twórczości jest duch romantyków, niejednokrotnie Żechowski maluje Mickiewicza („Mickiewicz wśród współczesnych” - 1943, „Konrada - Wielka Improwizacja” - 1955).
„Ze wszystkich najpiękniejszymi na zawsze pozostaną dla mnie głowy Mickiewicza i Chopina” - pisze Żechowski w swym pamiętniku - zarówno w kształcie jak i w swoim wyrazie, ponieważ w samych rysach i proporcjach widać jakby zastygłą treść życia duchowego”. Pełen tragizmu, rezygnacji i bólu jest portret Mickiewicza z 1980 r. Na pytanie, dlaczego Mickiewicz jest symbolem Polski lat 80-tych?, artysta odpowie: „Bo tak czułem”.
Inny temat to „Potęga zła”, „Kuszenie”, najróżniejsze przejawy zła i przemocy. Oryginalne ujęcie tego tematu przedstawił Żechowski w obrazie z 1945 r. „Stosunek do zła”, portretując… Stalina. Mocny tors ostro oświetlonego Stalina rozbijającego młotem potężnego smoka imperializmu utrzymany był w poetyce symbolizmu.
W twórczości Żechowskiego przeważają sny i marzenia, obsesje z dzieciństwa. Najwięcej zwolenników ma Żechowski jako malarz fascynujących kobiet i obrazów erotycznych. Nimfy, muzy i demony, nierealne piękności zaludniające świat męskiej wyobraźni, żyjące bardziej w snach niż na jawie - to postacie z takich obrazów, jak „Eros i Psyche”, „Tęsknota”, „Rusałka na czerwonym maku”, „Mleczna droga”, „Niewolnik muzy”. Kobieta pojawiająca się na obrazach Żechowskiego jest potęgą i naturą, jest pięknem i dobrem. Artysta głęboko wierzy w jej zdolności ujarzmienia mężczyzny i stłumienia agresywnych popędów poprzez rozbudzenie w nim pragnień erotycznych. Ale również występuje u Żechowskiego kobieta-demon. Mimo pozornej uległości i łagodności rysów potrafi ona zdominować mężczyznę. Żechowski niekiedy świadomie ucieka się do deformacji w proporcjach ciała mężczyzny i kobiety. W obrazach takich jak „Mleczna droga”, „Muza” czy „Niewolnik muzy” szczegóły kobiecego ciała są wyolbrzymione jak we śnie, który z podniecającej fantazji przekształca się w niepokojący koszmar. Pokazują one jak mały jest mężczyzna wobec niszczącej siły kobiety. Ów demonizm blisko koresponduje z „fatalną siłą płci”, głoszoną przez Przybyszewskiego. Czy Żechowski przyjmował te poglądy? Dialog o Przybyszewskim, prowadzony na kartach pamiętnika „Na jawie” z Zegadłowiczem, wskazuje na to, iż Żechowski mocno był przejęty demonizmem Przybyszewskiego, jego nagą duszą, opętaniem kobietą, seksem. Jako malarz zafascynowany pięknem kobiecego ciała Żechowski wyznaje jednak, że chodzi mu o „nagą objawioną duszę kobiety”.
Czy więc obrazy demonizujące kobietę są w sprzeczności z tymi, które mają wyrażać harmonię i piękno? Chyba nie, „bo w kobiecie każda rzecz jest możliwa” - jak powtarza za Zaratustrą. Sztuka Żechowskiego jest właściwie adresowana do mężczyzny gdyż znajdują w niej upostaciowanie swoich marzeń i tęsknot za kobieta idealną i czują się pogodzeni w walce z Erosem. Kobieta jest tym „blaskiem rozświetlającym mroki życia”, ale jest też wyrazem obsesji i lęków. Demonizm kobiety - „jest to wyłącznie produkt mężczyzny. Wytwór jego wyobraźni. Jego erotyzmu zawiedzionego w nieodwzajemnionej miłości” - taką interpretację daje Żechowski w swoim pamiętniku.
Czy ów demonizm w obrazach Żechowskiego to jedna z wersji jego „nagiej objawionej duszy kobiecej”? To pojęcie niezbyt przekonuje kobiety oglądające obrazy Żechowskiego, nie mogące się w nich doszukać cech indywidualnych. Artysta słyszy niekiedy zarzuty o zubożeniu kobiecego wnętrza. Ale Żechowski zajmuje się przecież kwintesencją kobiecości, która byłaby ucieleśnieniem piękna, mądrości i doskonałości. Natomiast mężczyźni, mimo śladu demoniczności, zafascynowani ciepłem, dobrocią i uległością emanującą z obrazów, urzeczeni światłem ożywiającym akty, są w tym świecie bezpieczni, bo jeśli nawet spotkają się z zaborczością kobiety demonicznej - to mogą się szybko z tego otrząsnąć, jak z koszmarnego snu.
„Artysta przynosi nam alarmującą wiadomość o nienasyconej kobiecie, która wraz z demonem dominuje, chwyta i tłumi, pozostającego pod wpływem obsesji z dzieciństwa, mężczyznę” - pisała w katalogu wystawy brukselskiej z 1964 r. Stephanie Rag. Zdaniem Andrzeja Banacha („O sztuce fantastycznej”) obrazy te są plastyczną legendą snów erotycznych. I gdy w ostatniej rozmowie z artystą zapytałam, czy to prawda, że maluje kobiety ze snów, Żechowski odpowiedział: „To prawda”.
Jak niegdyś Zegadłowicz zniewolony był wizyjnością rysunku Żechowskiego, tak i dzisiejsi krytycy dostrzegają wielką precyzję rysunku, który już staje się niemal rzeźbą, fotografią.
„Żechowski jest chyba obecnie jednym z niewielu, a może nawet ostatnio jedynym, który tworzy własne źródło świata przenikające jego obrazy” - powiedział w dyskusji po filmie telewizyjnym Szymon Kobyliński. Artysta najczęściej używa ołówka, kredek, pasteli, rzadko dostrzeżemy na obrazach ślad pędzla i farby. Przy kreowaniu postaci kobiecych używa koloru, a szczególną wagę przywiązuje do kompozycji. „Kto widzi tylko szczegół, ten nic nie widzi” - mawia Żechowski. Szalona łatwość formy zadziwiała jego kolegów jeszcze w okresie przynależności do bractwa „Szukalszczyków”.
„Sama forma tak samo mnie cieszy, jak to, co przez nią wyrażam, czasami więcej nawet…” - wyznaje w liście do Mariana Ruzamskiego z 1934 r. Z pamiętników artysty możemy się dowiedzieć, jakich miał mistrzów: „Bo Leonardo, Correggio, a nade wszystko Rembrandt uczyli mnie światła, które w malarstwie stanowi jego głębię i duszę. Rubens ukazał mi boską właściwość talentu, która na tym polega, że forma rodzi się swobodnie i żywiołowo (…) Grottger i „Stach z Warty” opętali mnie rysunkiem, bez którego żaden kształt powstawać nie może, aż do przytępienia na długie lata wrodzonej mi i znanej od dzieciństwa wrażliwości na kolor, który czasami usiłowałem zastąpić rysunkiem. Böcklin rozwinął we mnie żarliwe umiłowanie przyrody, fantastyki i tajemniczego nastroju”.
Pamiętając, co któremu z mistrzów zawdzięcza, Żechowski wyznaje w dzienniku: „To jedynie za własną sobie poczytuję zasługę, że pośród tych niebosiężnych szczytów, w tym przeogromnym lesie nie zagubiłem siebie, a dziś już łatwo mogę powiedzieć, że do końca życia wiernym sobie jedynie zostanę”.
Wierność sobie, stawianie dobra przed pięknem, etyki przed estetyką - to główne cechy postawy twórcy. Żechowski, dziś już ciężko chory, nie rezygnuje z malowania, choć coraz częściej w jego obrazach pojawiają się ciemne tony.
„Nigdy nie malowałem tematów pogodnych, zawsze było to poczucie grozy, przestrach światem, lęk przed wojną…” - powie artysta podczas rozmowy. Uważa, że najważniejszy w jego sztuce jest tragizm życia i oczywiście wyobraźnia, której artyście starcza, aż nadto, mimo przeciwności losu.
Właśnie ta urzekająca wyobraźnia, pełna symboli i sennych majaków, przedstawiająca niezwykłe metafory ludzkiego losu, romantyczne widzenie świata, także w śmiałych erotykach, które nie mają nic wspólnego z pornografią („przed zarzutem pornografii sztukę erotyczną ocalić może jedynie romantyczny idealizm, którego celem jest piękno” - twierdzi Żechowski) - to wszystko przyciąga wielbicieli jego oryginalnego talentu.
W swoim świecie muz, nimf i demonicznych kobiet artysta czuje się szczęśliwy i mimo że żyje w oddaleniu, nie zabiegając o sławę, nie czuje się samotny. Śmiało może powiedzieć, jak mistrz jego lektur Nietzsche - „tem jest samotność moja, żem światłem w krąg opasan”.

1) Frag. listów cytowane zgodnie z oryginałami będącymi w posiadaniu Żechowskiego, publikowane jedynie w moim artykule „Pod zarzutem pornografii” - „Kultura” nr 33/1981 r.
2) Mowa o „Szczepie Rogate Serce” - grupie artystów kierowanej przez Stanisława Szukalskiego, z którą w młodości związany był Żechowski.

  • ORGANIZATOR:

  • PATRONAT:

  •  

  • PARTNERZY:

  •