1998 - MIĘDZY TERAZ A POTEM. Olga Wójcik

Stefan Żechowski, Kuszenie Chrystusa


 

„HEKSIS”, 1/1998 (14), str. 71-76
Olga Wójcik

(…) lodowate osamotnienie duszy mej
zmęczonej koszmarem tej ziemi
Stefan Żechowski

Szkic ten chciałabym poświęcić rysunkom Stefana Żechowskiego (1912-1984), które oglądałam tego lata w galerii BWA2 w Zamościu, wezmę też pod uwagę prace zamieszczone w pamiętniku artysty.
Patrząc na rysunki Stefana Żechowskiego, miałam wrażenie, że wszystko co się na nich dzieje roztapia się w (…) księżyca blasku3. Prace w tytule których pojawia się słowo sen, np. Sen - erotyk, Sen o księgach, Koszmarny sen - zmora, Sen - Dziewczyna z łupiną orzecha emanują światłem lunarnym, ale na tym nie koniec. Weźmy pod uwagę liczne portrety. Postacie oświetla tajemnicze światło - księżyca, wszak za sylwetkami majaczy ciemne, czarne, nie raz szare, rozmyte tło, które nasuwa skojarzenie z nocą. Czasem pojawiają się na nim rozbłyski malusieńkie. Gwiazdy? Rysunki ze swoim tajemniczym nastrojem wciągają obserwatora w świat pełen niepokoju, niejednoznaczności, grozy, wreszcie szmerów i szeptów. Człowiek w takiej przestrzeni czuje się często niepewnie, obco i może bardziej niż gdzie indziej odczuć (…) lodowate osamotnienie duszy4. W przestrzeni jak ze snu, w krainie nieważkości5 człowiek traci punkty oparcia, bardziej naraża się na niebezpieczeństwo, bardziej odczuwa ciężar istnienia. Bohaterowie Żechowskiego bardziej śnią koszmary niż lekkie, przyjemne sny. Nawet gdy widzimy kochanków pogrążonych w miłosnej ekstazie, wyczuwamy chłód bijący od ich ciał. Są zimni w dotyku jak porcelanowe lalki. Żechowski pokazuje przede wszystkim zmaganie człowieka ze światem, z drugim człowiekiem i z sobą samym.
O Żechowskim czytamy: (…) wszystkie niemal dramaty i rozterki będącego udziałem rozegrały się nie tyle na zewnętrznej scenie życia, ile w nim samym, spotęgowane do zenitu ową chorobliwą nadwrażliwością6. Artysta pokazuje człowieka zmagającego się ze złem. Warto przyjrzeć się portretom, na których postacie w bezruchu borykają się ze swoim wewnętrznym światem myśli. Dramat rozgrywa się we wnętrzu człowieka; z wyrazu twarzy możemy często domyślić się o co chodzi…
Andrzej Osęka napisał, że autor rysunków stosuje pomniejszenia i powiększenia. Nie ma pośrednich bytów, nie ma pośrednich emocji. Albo coś przeżywa intensywnie, albo wcale. Albo coś jest piękne, albo ohydne. Wewnętrzna wibracja emocjonalna (…) towarzyszyć musi każdej konfrontacji z niewyobrażalnie groźnym światem zewnętrznym, którego ogarnąć nie sposób, nad którym zapanować nie można (…).7
W dalszej części pracy przyjrzę się twarzom postaci. To bardzo ważny temat.
Powiększając pewne fragmenty twarzy, rysując je z niewielkiej odległości, artysta stawiał pytanie: Co przeżywa człowiek w danej chwili? Ktoś kiedyś powiedział, że trzeba walczyć o chwilę, bo ona taka jaką ją tworzymy wpisuje się do wieczności. Można by powiedzieć, że bohaterowie Żechowskiego (przede wszystkim ci z portretów) zmagając się z sobą wewnętrznie, walczą o tę chwilę. Trzeba zatem pisać o portretach - powiększeniach emocji, przeżyć, wewnętrznych napięć. Nie zapominajmy też o oszalałym świecie ruchu. O ekstatycznych gestach. O oszalałych ciałach, o ich różnych konfiguracjach. O potwornych cieniach i upiornych ruchach. O głosach natarczywych i rozkazujących… O zjawach, potworach, dusiołkach. Wreszcie o snach erotycznych, odurzeniu, oszołomieniu, o ilinx. Trzeba też wspomnieć o nieziemskim nastroju w znacznej mierze związanym z kobietą - sacrum.

TWARZ ZOBACZONA
Kuszenie Chrystusa, Natrętna myśl, Portret dziewczyny to rysunki przedstawiające ludzi, którzy utkwili spojrzenie dalej…, poza tym, co mogliby zobaczyć naprzeciwko siebie. Patrzą gdzieś tam, jakby chcieli przekroczyć próg otaczającego świata (por. Sonety Krymskie Mickiewicza). Pragną wyrwać się ze swojego wnętrza. To raczej odpływanie od siebie, to próba odbicia się od zygzakowatych myśli, które kłębią się w ich umysłach. Patrzą ku górze, ale… jak nazwać to spojrzenie? Nasuwa się pewne skojarzenie z wizerunkami świętych pogrążonych w ekstazie, tyle, że postacie Żechowskiego są bardziej ludzkie, a nie rozanielone, czy sentymentalne jak święci z obrazów. Spojrzenie postaci z rysunków jest raczej twarde, niż natchnione, raczej ostre i zbuntowane, niż miękkie i pokorne. Nie są to też błędne, ani rozmarzone oczy. To spojrzenie raczej zuchwałe i twarde.
Przyjrzyjmy się bliżej rysunkowi pt. Kuszenie Chrystusa. Chrystus - młodzieniec jest bardzo ludzki, ciekawy, pociągający; ma odepchnąć od siebie pokusy. Na jego twarzy maluje się uczucie… może wstrętu, odrazy, na pewno cierpienia. Jest też jakiś grymas: usta nieco wulgarne (ale bardziej szlachetne), lekko wykrzywione, bruzda - zmarszczka ciągnąca się po przekątnej od kącika warg ku górze. W jego oczach odnajdujemy nieludzki bezruch.
Kamienne spojrzenie. Bezruch, w którym twarz ma coś z wieczności. Bezruch równa się pewności, że będzie tak, jak powinno być. To twarz mężczyzny bardzo surowego dla siebie i wymagającego od siebie wiele. Czy wsłuchuje się w czyjś? Czyj głos? Odnoszę wrażenie, że pragnie przezwyciężyć głosy - pokusy i usłyszeć głos Prawdy. Pochylony do przodu i trochę w tył nie zwraca najmniejszej uwagi na maszkarę - pokusę opierającą łeb na jego ramieniu. A jednak wysiłek jest ogromny. Przede wszystkim widzimy człowieka przeżywającego pokusy, przeżywającego burzę - wewnętrzne napięcia i wstrząsy. Bardzo udręczonego, jak każdy człowiek, który nie chce przyjąć cierpienia. A jednocześnie ma pewność, że jest umiłowanym Synem. Ujrzeliśmy wiele sprzeczności i wielką prawdę. To bardzo ludzki Chrystus.
Postać z rysunku Natrętna myśl przypomina Chrystusa z poprzedniej pracy. Tyle, że twarz jest mniej widoczna (częściowo pogrążona w mroku). Znowu mamy bezruch, chociaż sama szyja wydaje się wykonywać ruch. To ruch - do przodu. Wyzwolić się, uciec.
Oczy nadnaturalnej wielkości, rozpłomienione, chore, spojrzenie skierowane ku górze. Potworek - małpa - usymbolizowana natrętna myśl - tak jak pokusa z poprzedniego obrazu wpija się w ciało; w ramię, kark, szyję, ucho. Coś szepce…
Świat, w którym żyją sportretowane postaci to świat wewnętrznych potyczek. Pokusy, złe myśli, koszmary świata - zaświata, nieustannie atakują człowieka. Gorzkie to wszystko, ale na szczęście nie widać rozpaczy na twarzy. Ten klimat wewnętrznych napięć nasuwa skojarzenie z przeżyciami bohatera wierszy Sępa Szarzyńskiego. On wiecznie walczy z pokusami tego świata.
Pisałem o spojrzeniu ku górze; nazwałbym je spojrzeniem metafizycznym, człowiek jakby zuchwale chce przekroczyć granicę rzeczywistości, jest też w tym spojrzeniu nadzieja, że tam (wyżej) znajduje się lepszy świat. Chciałabym na koniec wspomnieć o jeszcze jednym spojrzeniu. Rysunek ten nosi tytuł Spojrzenie. To próba oddania istoty ciepłego, życzliwego, aksamitnego spojrzenia. Ktoś na nas patrzy i staje się nam naraz bliski.
Widzimy oczy, zarys nosa i to wszystko. I tak wiele…

W KRAINIE OBŁĘDU. AŻ GŁOWA PĘKA

(…) zaczynało mnie nawiedzać
nieznane dotąd poczucie
życia jako niepojętego koszmaru,
bez treści i granic.8

U Żechowskiego nie ma miejsca na mini - sytuacje życia codziennego. Wszystko się dzieje w niezwykłej przestrzeni. Tajemnicze światła, cienie, częsty brak jakichkolwiek przedmiotów, czyli punktów odniesienia; tworzą barokowy nastrój niepokoju. Artysta często umieszcza człowieka w bezkresnej przestrzeni, w kosmosie (por. Blaise Pascal) wciągniętego w korkociąg, poddanego przesuwającym się falom powietrza. Żechowski zanotował: Niebo było dla mnie zawsze piękniejsze od ziemi, przez swój bezmiar, głębię i zmienną różnorodność (…)9. Na rysunkach Żechowskiego widzimy ludzi odurzonych lotem, bądź w ogóle powietrzem nieziemskim, co powoduje, że są pogrążeni w stanie oszołomienia. Huśtawka, Karuzela, Sen - erotyk, Koszmarny sen - to tytuły rysunków, na których człowiek bawi się, aby wywołać w sobie samym, poprzez ruch obrotowy, lub ruch opadania, ograniczony stan oszołomienia (por. Huśtawka, Karuzela) lub dostaje zawrotów głowy, ponieważ omamiają go zjawy, potwory, ponętne kobiety. Na rysunkach pt. Sen - erotyk i Koszmarny sen mężczyzna zasłania sobie rękoma twarz. To gest odpychający ów zawrót głowy. Gest, który informuje widza, że już dłużej nie wytrzyma, że zaraz mu głowa pęknie. Nadmiar wrażeń, uniesień ogarnia człowieka i ten nie może sobie z nim poradzić - stąd ten gest.
Przyjrzyjmy się dokładniej rysunkowi pt. Sen - erotyk. Na pierwszym planie powiększone, jakby napompowane uda, piersi. Dalej: rozwichrzone włosy, rozkraczone nogi i węże - potwory owijające się wokół pojedynczych części ciał. Potem dostrzegamy twarze - twarze rubasznie, demonicznie roześmianych kobiet. A on? On tymczasem ucieka. Jest malusieńki… Daleko, daleko, gdzieś tam pomyka w nieznane. Jeszcze widzimy jego drobną postać na horyzoncie. Biegnie, ręce podnosi do góry, kurczowo trzyma się za głowę. Ucieka od rozpasania, od nieświadomości. Zapiera mu dech w piersi; jeszcze trochę, może uda mu się wymknąć koszmarowi tej nocy.
Wydaje się, że możemy mówić o ilinx w twórczości Żechowskiego. Ilinx to jedna z kategorii zabawy (coś na kształt czystego uniesienia) wyróżniona przez Caillois - jednego z badaczy kultury. Chodzi o to, aby bawić się (huśtawka, karuzela) wywołać w sobie stan oszołomienia. (…) idzie o to, by uczestnik osiągnął swego rodzaju spazm, trans lub upojenie, wobec których rzeczywistość nagle traci swoje prawa (…) Dość często dąży się do oszołomienia wywołanego zawrotem głowy10. Oszołomienie u postaci Żechowskiego wywołuje ruch (zabawa na huśtawce, karuzeli) oraz kobiety, czy raczej ich ciała. Ilinx wiążąca się często z rozkoszą oszołomienia przeradza się u Żechowskiego w koszmar, obłęd, przed którym człowiek musi uciekać. Człowiekowi chodzi o doświadczenie dziwnego, przyjemnego upojenia, jednakże gdy zaczyna się ono przedłużać, może skończyć się dla niego tragicznie. Widzimy ludzi, którzy uciekają od codzienności, a potem uciekają od niezwykłości. Życie staje się permanentną ucieczką.
Nad wieloma rysunkami Żechowskiego, unosi się pytanie: Co stanie się za chwilę? Jaki będzie skutek tego, co czyni człowiek, albo tego, co się z nim dzieje? Ludzie przekraczają chętnie próg krainy obłędu, a potem wciągnięci w korkociąg uniesienia tracą życie. Chyba tak dzieje się na rysunku Eros i Psyche. Można powiedzieć, że jeszcze trwają w miłosnym splocie, ale co będzie za chwilę? Jej ciało jakby wyślizguje się z jego rąk - zupełnie, jakby życie wyślizgiwało się z rąk.

PRZEBIEGŁY KRÓLEWICZ
Na rysunku Sen - dziewczyna z łupiną orzecha widzimy malusieńkiego młodzieńca w łupinie orzecha, nad nim ona - olbrzymia. Na razie naszą uwagę przyciągają ręce jej i jego. Jej ręce są jakby zastygłe, jakby oparte o coś z tyłu, omdlewające, rozłożone w bok i nieco obejmujące przestrzeń. Jego ręce zaś są naprężone. Szalony wysiłek. Mini - młodzieniec niczym człowiek podczas burzy trzyma się kurczowo lin (a raczej linek) przymocowanych do łupiny orzecha. Ona, trzymając w rękach końce obu lin, spokojnie przygląda się tej scenie. Jej ręce, włosy, może skrzydła ogarniają przestrzeń, w której znajduje się łupina orzecha z mężczyzną. Kim jest ta piękność? Czy jest uosobieniem dobra, czy zła?
Jaki będzie jej następny ruch? Dlaczego jest obojętna na koszmar, który przeżywa drugi człowiek? Czy chłopiec (bo chyba jeszcze nie mężczyzna) z rysunków Żechowskiego jest kimś poniżonym przez kobietę, jak ten z rysunków Brunona Schulza? Chyba raczej nie.
Na innym rysunku młodzieniec nieśmiało, ale chętnie podpełza na kolanach ku dziewczynie, aby ją zdobyć. Taką piękność trzeba w szczególny sposób obłaskawić, zjednać ją sobie. Już klęczy przed nią, pochyla się ku niej, jego ręka wślizguje się pomiędzy uda dziewczyny, a jej dłoń już spoczywa na policzku chłopca. Tym sposobem nareszcie są blisko. Ale czy dziewczyna nie zniknie za chwilę - jej włosy jakby zaczynają roztapiać się w tle. Znowu pada pytanie: Co się stanie za chwilę?
Wróćmy do motywu poniżenia mężczyzny przez kobietę. U Schulza (…) charakterystyczny motyw to kobieta czy dziewczyna naga, półnaga lub co najmniej prowokacyjnie ubrana, często w czarnych pończochach i na wysokich obcasach, obdarzona długimi nogami i krągłym biustem na modłę kiczowato wyidealizowanych rysunków: żurnali mód, górująca świetliście ponad ciemną, skuloną, trwającą w uniżonym hołdzie postacią mężczyzny, który pełznie ku niej; klęczy przed nią, całuje jej stopy, pozwala się kopać czy deptać11. U Żechowskiego mamy tu nagość, świetlistą postać dziewczyny, klęczącego mężczyznę - ale tylko w tych punktach Żechowski spotyka się z Schulzem. Na postać chłopca pada światło księżyca, wygląda jak wykuty w marmurze piękny młodzieniec. Klęczy jak królewicz przed księżniczką z bajki. Bohater Żechowskiego w zbliżeniu z kobietą nie traci godności w przeciwieństwie do bohatera Schulza.
***
Stefan Żechowski ukazuje senny, oniryczny świat i dlatego bliski jest surrealistom. Surrealizm w dużej mierze żywi się widzeniem sennym, często koszmarami; wyzwala wyobraźnię. Surrealizm bywa jak potworny sen, a czasem jak sen baśniowy. Żechowski stawia wiele ważnych pytań. Podobnie jak Leśmian pyta, jaka jest istota miłosnej namiętności; do czego może doprowadzić oczarowanie, żądza. Człowiek jak gdyby chętnie ulega, daje się porwać namiętnościom. Czar kobiety, winy, korkociągi - to wszystko wsysa mężczyznę w głąb nieznanego… Miłosna ekstaza łączy się ze śmiercią. Łóżko jest trumną.
Skrajne przeżycia (tak jak u Leśmiana) wiążą się z zatraceniem, z otarciem się nawet o śmierć. Dalej nasuwają się pytania: Co będzie trwało po śmierci? Co pozostanie z ich miłości? Czy kresem uczucia będzie śmierć?
Patrząc na prace Żechowskiego, wybiegam wciąż myślą w przyszłość. Co się stanie za chwilę? Co zostanie z tego, co teraz trwa? I po co to wszystko? To pytania o sens - sens życia, czynów człowieka, a nawet myśli.
Odpowiedź, jaką daje Żechowski nie wydaje się być optymistyczna. Człowiek dla Żechowskiego bardzo często chce się wydostać ze świata, do którego wszedł. To są rozpaczliwe gesty, szamotanie się. Człowiek jednak ciągle ulega różnym namiętnościom, myśląc, że dotrze do istoty życia. Otrze się o coś najprawdziwszego. Ale już w chwili najwspanialszego uniesienia zaczyna uciekać. Musi się chyba otrzeć o jakąś pustkę, jakieś nic, jakiś absurd, skoro tak często ma dosyć, ucieka, zasłania oczy. Pytanie o następną chwilę to u Żechowskiego pytanie o pustkę, która rodzi się w człowieku po przeżyciu bez granic.
Podsumujmy: Żechowski sięga po różne tematy i motywy. Nie raz przygląda się z bliska twarzy, kiedy indziej wędruje jak Dante po krainie… obłędu, czy wreszcie podgląda przebiegłych królewiczów. Jego pracom towarzyszy jakieś szczególne nastawienie na przyszłość, na to, co się będzie działo potem. Można by powiedzieć, że prace Żechowskiego tworzą coś na kształt plastycznego traktatu filozoficznego poświęconego kategorii czasu. Na każdą chwilę daną człowiekowi patrzy artysta przez pryzmat słowa potem. Każda chwila jest bardzo ważna, ponieważ wpisuje się w wieczność. W akapicie Zobaczona twarz zwróciłam uwagę na metafizyczne spojrzenie, w którym jest nadzieja, że za chwilę - po chwili pokusy - będzie potem - to lepsze potem.
W ostatniej części mojej pracy pojawia się chytry młodzieniec, na którego oczach esencja kobiecości - w postaci ślicznej królewny traci swoją intensywność. Jej kształty jakby się rozpływają. Za chwilę może zniknąć. Więc… co będzie potem, kiedy zniknie sen - bajka? To boli, kiedy czar nagle pryska i brak zakończenia: Żyli długo i szczęśliwie.
Można chyba stwierdzić, że Żechowskiemu chodzi o odsłonięcie prawdy o namiętności, o prawdę przedstawionych postaci. Dlatego pokazuje nam człowieka w szczególnej chwili - między teraz a potem.
______________________________________
1 S. Żechowski, Na jawie, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1981, s. 125
2 Biuro Wystaw Artystycznych, Rynek Wielki 14/3, Zamość 1997
3 J. Słowacki, W Szwajcarii w: Dzieła wybrane, t. 1: Wiersze i poematy, PIW, Warszawa 1983, s. 338
4 S. Żechowski, Na jawie, s. 125
5 Por. L. Aragon, Chagall cudowny, tłum. M. Beyer w: Forum 24/1972 (375), s. 20
6 S. Żechowski, Na jawie, s. 6
7 Tamże, s. 14
8 Tamże, s. 80
9 Tamże, s. 81
10 R. Caillois, Żywioł i ład, tłum. A. Tatarkiewicz, PIW, Warszawa 1973, s. 323
11 S. Barańczak, Tablica z Macondo, Aneks, Londyn 1990, ss. 109-110

  • ORGANIZATOR:

  • PATRONAT:

  •  

  • PARTNERZY:

  •