Marlena Polok
Retrospektywna wystawa ilustratora słynnych „Motorów”
Gliwicka Galeria Sztuki Współczesnej „Esta” sprawiła widzom pierwszą w nowym roku wystawą nie lada niespodziankę. Przyzwyczaiła przecież do ekspozycji prac najznakomitszych twórców, pracujących z pomocą komputera. Tymczasem teraz proponuje rzecz niezwykłą w swojej wystawienniczej ofercie – przypominamy, że można bowiem oglądać w „Eście” wysublimowane rysunki i obrazy zmarłego w 1984 roku Stefana Żechowskiego.
Jego nazwisko starszym pokoleniom z pewnością kojarzy się z głośnym przed wojną skandalem wokół powieści „Motory” Emila Zegadłowicza. Żechowski przygotował bowiem rysunki do tej kontrowersyjnej książki, której jeszcze „ciepły” nakład skonfiskowała Prokuratura Krakowska pod zarzutem szerzenia pornografii. Prace te były bodaj największym osiągnięciem w jego bogatej ilustratorskiej twórczości (opatrzył swoimi dziełami m.in. powieść Jerzego Żuławskiego „Na srebrnym globie”, „Zmory” i „Wrzosy” Zegadłowicza i wiele innych). Więcej – krytycy przyznają zgodnie, analizując obfitość jego dorobku, że Stefan Żechowski to mistrz polskiego rysunku.
– Wyrosłem i kształtowałem swoje plastyczne fascynacje na wysublimowanych rysunkach, takich jak niezwykłe prace Stefana Żechowskiego – tłumaczy Tadeusz Stapowicz, właściciel „Esty” i jednocześnie komisarz wystawy. – Dlatego także proponuję za pośrednictwem tej ekspozycji powrót do źródeł. Zwłaszcza młodym widzom, tym, do których przemawia głównie sztuka komputerem tworzona.
Prace Żechowskiego emanują tak charakterystycznym dla twórcy posępnym, lirycznym wdziękiem i niespokojnym erotyzmem – elektryzującym widza – pochodną nadwrażliwości artysty. Skąpane w nieziemskim blasku nagie postacie, zjawy zmagają się ze swoimi emocjami, trudnym do opanowania nadmiarem wrażeń, z drugim człowiekiem, ze światem…
Zmarły w 1984 roku artysta przyszedł na świat w Książu Wielkim nieopodal Miechowa. Ma w swoim życiorysie także długi epizod zabrzański – po wojnie osiedlił się w tym mieście wraz z żoną, Marianną Trąbską (notabene gliwicka ekspozycja powstała dzięki jej przychylności, a także Galerii „U Jaksy” w Miechowie). Mieszkał tu i tworzył, z przerwami, do 1970 roku, kiedy to praktycznie na stałe wrócił do rodzinnego Książa.
– Miałam okazję wielokrotnie spotykać Żechowskiego, kiedy pracowałam w zabrzańskim muzeum – wspomina postać zapomnianego twórcy Krystyna Żółtańska-Martynowa. – Był człowiekiem raczej skrytym, ale jeśli już ktoś przypadł mu do gustu, był wspaniałym rozmówcą. Potrafił tak pięknie opowiadać o swoich artystycznych fascynacjach… Pewnego razu otrzymałam w prezencie od niego mój portret w pasteli, narysowany z pamięci! Przechowuję go z wielką pieczołowitością zwłaszcza, że bardzo cenię jego twórczość – podkreśla pani Krystyna. – Wiem od niego także, że wykorzystał mój wizerunek w pracach, które stworzył podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. Aż szkoda, że nie mogę ich obejrzeć!
Żechowski umarł praktycznie zapomniany przez środowisko artystyczne, nie poznany przez szerszą publiczność. Warto zajrzeć do „Esty”, aby uczynić sobie fenomen Żechowskiego choć trochę bliższym.
Ilustracje:
- Nieznany portret Krystyny Żółtańskiej-Martynowej, autorstwa Żechowskiego