Stefan Żechowski, Młodość i starość
„Słowo Ludu”, 16.03.1975 r.
Ryszard Smożewski
Stefan Żechowski, jeden z najbardziej oryginalnych polskich plastyków, najwybitniejszy uczeń rzeźbiarza Stanisława Szukalskiego, malarz groźnej fantastyczności, zaludnionej obsesjami, marami i szatanami może być uważany za poprzednika Bronisława Linkego (choć nie korzystał ze sztuki fotomontażu), a jakieś podobieństwa z Żechowskim znajdziemy i u Salvadora Dali. Ten chyba najciekawszy autor ilustracji do dzieł Dostojewskiego mieszka w Książu Wielkim, a swoje prace wystawia w Brukseli i w Nowym Jorku.
Ale w Polsce też można zobaczyć kilka Jego rysunków. W Gorzeniu Wielkim, pod Wadowicami, dworku, w którym ongiś mieszkał ciekawy i chyba wciąż za mało nam znany poeta - Emil Zegadłowicz. W tymże dworku mieszkają dziś obrazy Hulewicza, Skoczylasa, Mehoffera; co najmniej jedna praca każdego, wybitnego malarza międzywojennego XX-lecia! W tymże dworku - poza ekspozycją - znajduje się około 700 prac literackich (z dedykacjami autorów dla Zegadłowicza!), zmagazynowanych w różnych pomieszczeniach, rękopisy Zegadłowicza i blisko 4 tys. listów od Tuwima, Stanisławy Wysockiej, Bandrowskiego… W tymże dworku - jak w żadnym innym miejscu w Polsce - znajduje się literatura i plastyka Polski, rozpiętej pomiędzy dwiema wojnami.
W tymże jednak dworku wszystko gnije od wilgoci i dusi się od kurzu. O pełnej, przemyślanej ekspozycji nie może być mowy. Stuletni budynek - na oko w dobrym stanie - choruje na grzyb, pękają mu ściany na niewykorzystanym parterze, a wokół smuci się niezadbany park.
Nie wiem, ile trzeba włożyć tam złotówek: milion, może dwa miliony? Nie więcej. I mielibyśmy interesujące muzeum literacko-malarskie. Mielibyśmy, gdyby… nie przepisy. Dom jest własnością rodziny Zegadłowiczów, a państwo nie będzie przecież inwestować w prywatny interes, prawda? Pamiętam podobne i mało poważne perturbacje z Oblęgorkiem, które w końcu zakończyły się zwycięstwem Henryka Sienkiewicza. Miejmy nadzieję, że Gorzeń Wielki, bogatszy w autentyczne zbiory od Oblęgorka, doczeka się równie korzystnego rozwiązania.
Ponieważ nie jest to jednak takie pewne, radzę więc wszystkim: jedźcie osobno lub wycieczką do dworku Zegadłowicza. Choćby po to, aby zobaczyć prace Żechowskiego, o które łatwiej w Nowym Jorku aniżeli w Polsce.