Magazyn ilustrowany, Nr 1 (69), Styczeń 1966
Nazwisko to jest dla wielu zapewne nie znane. Żechowski żyje na wsi, albo w mieście niewielkim, pracuje bez przerwy od lat blisko czterdziestu i rysuje prawie w ukryciu. A przecież praca twórcy powstaje dwa razy: naprzód wtedy, gdy się jej dokonuje, po raz drugi w tym czasie gdy zostaje odkryta. Dla Żechowskiego rok ubiegły winien więc być rokiem renesansu, albo nawet i odkrycia.
Galeria w Brukseli, która urządziła wcześniej wystawę Nikifora i polską wystawę „Snu i Sztuki Nowoczesnej”, zorganizowała w tym bowiem roku wielką ekspozycję jego rysunków. Równocześnie w Paryżu, w przeglądzie polskiej sztuki plastycznej napisanym dla wydawnictwa Pauverta, poświęcono rozdział Żechowskiemu. Oczywiście oba te zdarzenia miały swój początek poza samym artystą, który nie pomyślał nawet o sławie mogącej nadejść tak późno. Był on przecież młodym twórcą w niemodnym dziś okresie polskiego symbolizmu lat dwudziestych czy trzydziestych bieżącego wieku i już wtedy mógł się wydawać spóźniony. Przed wojną wykonywał serię ilustracji do głośnej książki Emila Zegadłowicza; ale skandal wywołany przez powieść, pozornie pornograficzną, zagłuszał osobę ilustratora. I niewielu zapewne było wtedy czytelników, którzy pozbyli się samego tekstu książki, zachowując dla siebie jedynie reprodukcje jej rysunków. Równocześnie Żechowski był znany wtedy w pewnych kręgach jako najzdolniejszy z wyznawców Stanisława Szukalskiego. Ale i w tym wypadku reklama niespokojnego twórcy „Szczepu Rogate Serce”, i podobny skandal z jego wystąpieniem, rzucały cień na osoby jego uczniów. Po wojnie zaś, Żechowski, pomimo rysunku realistycznego, żył długie lata w spokoju. Jakkolwiek oceniany był i otaczany życzliwością przez troje ludzi o głośnych nazwiskach: Leona Kruczkowskiego, Wandę Wasilewską i Jerzego Putramenta. Pierwszy z nich zamówił nawet u Żechowskiego ilustracje do swych książek. Niemniej, zapomniały przez publiczność dawną i nie znany przez nowych artystów pracował przez długie lata jedynie dla siebie. Ale przecież, gdy pokazywano kobiety rysowane przez niego twórcom najbardziej nowoczesnym, nie ulegającym sugestii historycznego stylu, wywoływały entuzjazm u przedstawicieli kierunków najbardziej sprzecznych. Pomimo rzucającej się w oczy staroświeckości pozornej i pomimo przedawnienia, gdyż Żechowski, jako wyjątek, nie uległ żadnemu z kierunków nowoczesnej sztuki. Żył obok kłopotów moralnych i estetycznych, które po kolei nawiedzały współczesnych malarzy. W swoim świetnym odosobnieniu był podobny szczerym malarzom naiwnym. Nauczył się, już dawno temu, rysowania ołówkiem zwyczajnym, w technice światłocienia, z tendencją do wydobycia dosłownej plastyki i rysuje bez przerwy do dziś w taki sam sposób, nie troszcząc się, że w tej sztuce pozostał w Polsce ostatni i sam. Zachował jako jedyne narzędzie swój ołówek grzecznego ucznia, pomagając sobie, w razie potrzeby, piórem stalowym i atramentem niebieskim ze szkoły średniej. Nie korzystał nawet z tuszu. I wydaje się nieraz, w pierwszym rzucie oka, ze te jego dziewczyny nagie to modelki z Akademii Sztuk Pięknych, jeszcze od Matejki w Krakowie, upiększane przez zachwyconego studenta z wdzięczności za to, że zobaczył rozebraną kobietę po raz pierwszy. Ale to złudzenie. Jeszcze jedno złudzenie z wielu, które spotykamy przy oglądaniu rysunków Żechowskiego. Gdyż te boginki są stworzone w całości przez niego, zarówno w kształcie, jak w psychice. Są romantyczne tak właśnie jak autor.
Pojęcie romantyzmu zwykliśmy łączyć w Polsce z pojęciem ojczyzny czy narodu, poprzez wielką trójcę romantyczną. I najpiękniejszy nam się wydaje romantyzm zaangażowany. Żechowski ilustrował chętnie utwory Mickiewicza, Kasprowicza, Żuławskiego i Kruczkowskiego. Ale jeszcze silniej niż literaturę przeżył okres okupacji i z tym okresem związanych jest wiele jego prac najbardziej osobistych. Jednak i w tych rysunkach subiektywizm wysuwa się na miejsce pierwsze. To samo wystąpiło w ilustracjach do tak polskich, nawet zaściankowych, utworów Zegadłowicza. Jest tu romantyzm erotyczny absolutnie czysty, pozbawiony chęci zetknięcia ze światem, wolny nie tylko od pożądania, ale nawet od uczucia. Erotyzm Żechowskiego nie tylko poszerza naszą wrażliwość poprzez ciało ale, według przekonania artysty, z jego istnienia czerpie usprawiedliwienie twórcy. Te rysunki są wyznaniem wiary, że bez takiego romantyzmu życie nie byłoby warte trudu. Równocześnie zaś, są one przykładem różnicy, która dzieli erotyzm od miłości i od pornografii. Artysta nie chce być związany z kobietą tylko jedną, unika kłopotów życia sentymentalnego, łez, westchnień i tęsknoty. Taka miłość sprowadza się przecież do wspólnego pożycia. Pogląd Żechowskiego jest bardzo nowoczesny i zarazem platoniczny. Przecież to Platon pouczał, że erotyzm najdoskonalszy jest uczuciem do wielu pięknych istot, bez [po]żądania. Twórczość Żechowskiego proponuje więc jeszcze jedną ucieczkę od rzeczywistości i zbawienie od przywiązania. W ten sposób jest abstrakcyjna. Ale równocześnie proponuje wyzwolenie także w drugim kierunku: od seksualizmu. Artysta chce się bawić swoim światem i cieszyć się nim. Ale nie chce być mu podległy. Chce on pogodzić wspomnienie z trwaniem, trwanie z pragnieniem. Złączenie tych trzech czasów w życiu nie jest łatwe. W sztuce jest możliwe.
Ilustracje do artykułu oryginalnego zamieszczone w czasopiśmie TY i JA:
1. Powrót. Stefan i Niunia, 1938
2.Huśtawka, il. do Zmór, 1957
3. Karuzela, il. do Motorów, 1937
4. Świtezianka, cz. II, 1955
5. Pożegnanie Gustawa z Maryla, il. do Dziadów, 1945
6.Przebudzenie (prawd. il. do pow. Na srebrnym globie), 1956(?)
7. Sen Maury, il. do Motorów, 1936