Ziemia, po której stąpamy, którą uprawiamy, by wydała plony potrzebne do utrzymania ciągłości życia, dla Wróblewskiego ma wymiar sakralny – dosłownie i w twórczej interpretacji. Najbardziej wymownymi przykładami są cykle obrazów, które noszą tytuły „Monstrancje polne” oraz "Krzyże cmentarne". W wierze katolickiej konsekrowana Hostia jest uobecnieniem Chrystusa, Boga-Człowieka. Monstrancje malowane ziemią, w kontekście religijno-filozoficznym, kojarzą się równiż ze słowami cytowanymi za Biblią: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”.
Zawsze miałem przekonanie, ale też sympatie do ludzi, którzy posiadają jakieś właściwości. Właściwością Antoniego Wróblewskiego jest Jego szczególny sposób istnienia. Dyskretny, ale istotny. Zauważalną zaś właściwością Jego Sztuki jest jednorodność. Wynika ona z pilnej potrzeby zrozumienia, oraz próby ogarnięcia istoty i ekspresji pejzażu. Pejzażu odczuwanego, jako tworu złożonego i mistycznego. Takie widzenie jest możliwe tylko w doświadczeniu elementarnym. Uważam, że w Jego procesie twórczym objawia się najpierw intencja, która jest skutkiem pragnienia. Jego twórczość jest więc przygodą duchową, a w działaniu staje się misterium. Podniesiony przez niego kamień czy garść ziemi, to tworzywo żywe. Postawa taka jest zbliżona do postaw twórców rysunków naskalnych w grotach Lascaux czy Altamiry. Nie chodzi tu o szukanie czy eksperymentowanie, lecz wyrażanie. Patrząc na Jego rysunki czy obrazy, widać od razu ich nagość, jakąś bolesność, ale też istotność. Nie ma w nich swojskości, lokalności czy estetyzacji. W syntezie dominuje intensywność i unerwienie. Przymioty te nie wynikają z widzenia potocznego czy też względnego, lecz z wewnętrznej potrzeby wyłapywania esencji pejzażu, oraz konieczności wyjścia naprzeciw swojej obsesji ziemi.
Janusz Lewandowski