" na kamieniu młyńskim przy Dworku siedział Jan III Sobieski odpoczywając w trakcie wyprawy wiedeńskiej"
Legenda wydaje się nieprawdopodobna, ale po przeanalizowaniu faktów historycznych okazuje się, że jej źródło kryje w sobie nie tylko ziarnko prawdy, lecz również „ziarenko kawy”. W czasach króla Jana III Sobieskiego Dworku „Zacisze” prawdopodobnie jeszcze nie było, ale koło młyńskie (umieszczone w ogrodzie, dziś pełniące funkcję biesiadnego stołu) może być znacznie starsze. W latach 1680–1700 generałem zakonu bożogrobców w Miechowie był wychowanek, a zarazem brat cioteczny Jana III Sobieskiego. Nazwiska Sobieskiego i Kulczyckiego splatają się też ze sobą już w Wiedniu za sprawą Jerzego Franciszka Kulczyckiego herbu Sas (przodka Maurycego), który został uznany za bohatera bitwy pod Wiedniem. Król Jan III Sobieski pozwolił mu wybrać jako nagrodę dowolną rzecz z obozu pokonanego nieprzyjaciela. Zadziwiając wszystkich Kulczycki wybrał 300 worków z dziwnym ziarnem, które zwycięzcy chcieli dać jako karmę dla wielbłądów, a które okazały się zapasem kawy. Powszechnie przypisuje mu się otwarcie pierwszej w Wiedniu – i jednej z pierwszych w Europie – kawiarni znanej jako „Dom pod Błękitną Butelką”. Jest wielce prawdopodobne, że Jan III Sobieski odwiedził Miechów w drodze do Wiednia, bo wiadomo, że z Częstochowy, gdzie przed obrazem Czarnej Madonny modlił się o powodzenie w wyprawie, udał się do Krakowa, w którym zbierało się wojsko koronne. Po drodze odwiedzał kościoły, a Miechów był w owym czasie znany z licznych pielgrzymek do Grobu Bożego. Król odznaczał się wielką wiarą i pobożnością, śmiało można więc wysnuć wniosek, że odwiedził brata ciotecznego – generała zakonu bożogrobców, aby się modlić przy Grobie Chrystusa Zmartwychwstałego o powodzenie w bitwie, a w mieście podkuć konie.
Kończąc opowiadanie o dziejach Dworku „Zacisze” i rodzinie Kulczyckich, przypomnijmy jeszcze jedną legendę. Głosi ona, że: „Maurycy Tytus Kulczycki przechadza się po ogrodzie i po Dworku pilnując swojego dobytku. Wiele osób zdradza, że widziało jego smukłą postać wczesnym rankiem, gdy mgły snują się do nieba, a niektórzy słyszeli, jak krząta się po strychu, robiąc zapasy na zimę z suszonych owoców, orzechów i innych darów urodzajnej miechowskiej ziemi. Dzięki swej zapobiegliwości przetrwał najtrudniejszy okres w czasie powstania styczniowego, przekupując smakołykami ze spiżarni rosyjskich zaborców. Raz w roku Maurycy zdradza tajemnicę, jak można dotknąć włóczni św. Maurycego, dotknięcie której zapewnia zdobycie władzy. Według pierwotnej, średniowiecznej legendy w grocie włóczni, należącej do chrześcijańskiego męczennika o imieniu Maurycy, który czczony jest jako patron rycerstwa i wielu katedr, znajduje się gwóźdź z krzyża Jezusa Chrystusa. Dla części chrześcijan ma ona wartość relikwii Męki Pańskiej. Polska włócznia związana z kultem św. Maurycego, przechowywana jest po dzień dzisiejszy w skarbcu katedry wawelskiej. Legenda jednak przestrzega, że tylko prawy człowiek może po nią sięgać. Legenda mówi też, że na rozmowę z Maurycym trzeba się udać w dzień jego imienin przed epitafium, które znajduje się w nawie Chrystusa Ukrzyżowanego”. Współcześni śmiałkowie wstępują do rycerskich zakonów na wzór średniowiecznych, ale nie wiadomo, kto dotknął włóczni, a komu Maurycy odradził jej dotykania. Działalność kulturalna prowadzona w Dworku daje możliwość poznania innych wartości duchowych, po które możemy sięgać baz insygniów władzy, a które są cenne w zaznawaniu doczesnej radości życia.
Krystyna Olchawa