RADIO KRAKÓW. POSŁUCHAJ
http://www.radiokrakow.pl/audycje/pejzaze-regionalne/audycja-z-dn29072018-r/
Aleksander Myjak twierdzi, że bliższe jest mu słowo „KONTYNUACJA” niż „REWOLUCJA” czy „BUNT”. Wystawa „Echa antyku – bestiariusz 2.0”, mimo faktycznych i sugerowanych również w tytule klasycznych konotacji, niesie ze sobą spory ładunek ożywczej przekory. Spotykane w rozmaitych mitologiach (nie tylko antycznej) hybrydy u Myjaka dysponują szerszym niż gdziekolwiek katalogiem możliwych do połączenia stworzeń. Lecz artysta nie poprzestaje na tym: formy wzięte z natury łączą się swobodnie z geometryczną abstrakcją, która na potrzeby konkretnego dzieła „potulnie” układa się w formy naśladujące żywy organizm.
Przekorne jest również podejście Myjaka do samej graficznej materii (prace wykonane w tej technice stanowią niewątpliwy trzon wystawy). Pokazuje on bowiem to, co na ogół przed okiem widza jest ukryte. O ile tradycyjnie na wystawach grafiki możemy zobaczyć odbitki, tutaj do głosu dochodzi matryca, nietypowo potraktowana jako samodzielny, wreszcie podmiotowy obiekt. Może się jednak wydawać, że artysta sam nie do końca zaufał samowystarczalności dwuwymiarowej formy: potężne gipsowe płyty zostały wzbogacone o rzeźbiarskie interwencje, nie mające żadnego wpływu na rezultat ich powielania, sprawiające wrażenie swego rodzaju zabawy, szkicownika.
„Szkicownik” to swoją drogą kolejny element pojawiający się w nieoczekiwanym miejscu. O ile graficzna odbitka, ten zazwyczaj ostateczny rezultat mozolnej pracy, jest kwintesencją „czystopisu”, a wszystkie prowadzące do niej procesy stanowią rodzaj niedostępnej alchemii, tutaj szkic, wykres czy nawet swobodna bazgranina i wtrącone niemal od niechcenia łacińskie inskrypcje są rodzajem bibliograficznego przypisu, naprowadzającego nas na genezę dzieła. I choć autor, jak sam twierdzi, woli pozostawić widzowi swobodę interpretacji, zostawia mu cały szereg wskazówek – niewykluczone, że przy okazji zastawiając i pułapki.
Agnieszka Tyman